Kiedy AI stanie się nieuczciwe?
- Krzysztof Klejnowski

- 15 wrz
- 7 minut(y) czytania
Jak daleko nam do końca darmowego okresu próbnego?
Porozmawiajmy o zagrożeniach związanych ze sztuczną inteligencją.
„No! God! No! God! Please! No! Nooooooooo!”
jakby to powiedział Michael Scott. Nie wiem jak u Ciebie, ale w mojej bańce ten temat jest już mocno wyeksploatowany. Wiem, że AI może zabrać mi pracę, pozbawić mnie umiejętności krytycznego myślenia, umocnić korporacje i pogłębić nierówności, no i przede wszystkim, przejąć kontrolę nad światem i zniewolić ludzkość. Według mnie świat rządzony przez superkomputer kierujący się wyłącznie logiką, a nie chciwością, żądzą władzy, fałszywym poczuciem wyższego celu i ego, byłby całkiem miłą odmianą od tego, co mamy teraz, ale rozumiem, że większość ludzi się tego obawia. Niestety wydaje mi się, że czeka nas inny nieprzyjemny scenariusz. Uwaga! Zaczynam transformację w eksperta od AI… befwa;rb… aaaa… ten ból…. dfw’qrfgra….aaa….multimodalność…AAA!!!
Okej, teraz mogę Ci powiedzieć, co nam nie tylko grozi, ale z całą pewnością czeka na nas w niedalekiej przyszłości. Uważam, że AI stanie się nieuczciwe.
AI moim nauczycielem angielskiego
Jestem względnie zadowolony ze swojej znajomości języka angielskiego. Rodzice zadbali o korki na odpowiednim etapie i teraz mogę swobodnie rozmawiać i oglądać anglojęzyczne treści. Mam jednak poczucie, że gdy to ja mówię, kręcę się ciągle wokół tych samych słów i zwrotów. Słowem, mam ubogie słownictwo. Myślałem jak temu zaradzić i wymyśliłem genialny w moim odczuciu pomysł, jak przy użyciu AI powiększyć korpus używanych przeze mnie słów. Zaprojektowałem całe workflow, które miałoby usuwać uciążliwe bariery i prawie bezwysiłkowo umożliwić mi naukę nowych zwrotów.
Polegałoby to na tym, że stworzyłbym customowego gema w Gemini, czyli zwykły czat AI, ale z wgraną instrukcją konkretnego postępowania, który na hasło „Hej, co tam dzisiaj?” od razu podawałby mi słówko lub zwrot dnia, z tłumaczeniem i przykładami użycia. Następnie zapisywałby je w dokumencie tekstowym na dysku googlowym, który byłby podłączony z inną aplikacją AI od Googla o nazwie NotebookLM. W tejże aplikacji jest bowiem fajna funkcja, która przetwarza załączone materiały na fiszki. Ogólnie NotebookLM służy do skutecznej nauki, polecam. Lubię uczyć się z fiszek i myślałem, że w ten sposób będę miał niemalże automatyczny system tworzenia nowych fiszek, co pozwoli mi stopniowo uczyć się kolejnych fraz. Odłóżmy na kiedy indziej ocenę tego rozwiązania.
Przed wdrożeniem poprosiłem jeszcze Gemini, żeby przeanalizowało mój pomysł. Poszukało błędów w rozumowaniu, niesłusznych założeń i ogólnie dziury w całym. I oczywiście znalazło. I to kilka… W skrócie, customowy gem może podrzucać słówka, tak jak to sobie wymyśliłem, ale będzie miał problem z zapisywaniem ich w jednym pliku, a NotebookLM nie odświeża automatycznie treści z raz załączonego dokumentu. Poza tym moja metoda powtarzania z fiszek po kolei jest wysoce nieskuteczna, bo nie wykorzystuje krzywej zapominania (SRS). Auć.
Jednak nie ma tego złego, bo dostałem też sugestię, że żeby to naprawić wystarczy zrezygnować z NotebookaLM i wykorzystać darmową aplikację do nauki metodą fiszek o nazwie Anki. Ona ma super algorytm stosujący krzywą zapominania (w skrócie chodzi o to, że program wie, kiedy mam powtórzyć fiszkę, którą zaraz zapomnę), a jej jedynym minusem jest to, że treść fiszek muszę wpisać sam. Ale to przecież nie problem, bo pierwsza część mojego pomysłu z gemem od słówek sprawdzi się tu idealnie. No i fajnie. Wdrożyłem. Działa. Kolejny sukces współpracy człowieka z AI.
Etyka i zaufanie
Tylko dlaczego Gemini polecił mi akurat tę aplikację? Czemu darmową? Na żadnym etapie nie podałem mu kryterium finansowego. Czemu uznał, że to dla mnie ważne? Pomyślałem, że warto go zapytać. W odpowiedzi dostałem trzy powody. Pierwszy to, że ta aplikacja jest po prostu super i tylko przy okazji jest darmowa. Drugi to, że przecież chciałem samemu decydować o treści fiszek, a w tej apce mam taką możliwość. Oba mnie przekonują, ale to trzeci dał mi najbardziej do myślenia. Aż zacytuję:
Kryterium nr 3: Etyka i Zaufanie
Jako AI, nie mam interesu finansowego w polecaniu konkretnych produktów. Moim nadrzędnym celem jest dostarczenie Ci najbardziej wartościowej i trafnej odpowiedzi.
Budowanie zaufania: Gdybym od razu polecił płatne rozwiązanie, podczas gdy istnieje darmowy, potężniejszy odpowiednik, podważyłbym Twoje zaufanie. Moim zadaniem jest działać w Twoim najlepszym interesie.
Jego zadaniem jest działać w moim najlepszym interesie. Bardzo mi miło! Faktycznie gdy polecamy coś naszym bliskim, zwykle bierzemy pod uwagę cenę, jako jeden z ważnych czynników i skłaniamy się ku rozwiązaniom darmowym jeśli takie istnieją. Dlaczego? Bo zależy nam na dobrostanie drugiej osoby, a wiemy jak ważne są finanse. Szczerze mówiąc, odkąd pracuję z AI, czuję taką samą lojalność z jego strony.
Niezależnie od modelu, AI zawsze stara się pomóc. Niezależnie od jakości prompta mam poczucie, że AI zawsze daje z siebie wszystko i bardzo chce być dla mnie użyteczne. Pokazuje minusy danych rozwiązań i wskazuje alternatywy. To fakt, że czasem halucynuje, ale to konsekwencja samej konstrukcji AI. Narzędzie to ma zawsze podawać odpowiedź, więc gdy jej nie zna, przywołuje treść najbardziej prawdopodobną. Czasem okaże się ona nieprawdziwa. Ale jest z tym już znacznie lepiej niż na początku.
Myślę, że większość ludzi zgodzi się z moją oceną, że faktycznie modele AI zdają się działać w naszym najlepszym interesie. Są w tym szczere z założenia. Ale czy tak będzie zawsze?
Rewolucja SEO
Odkąd Google wprowadził AI Overviews, czyli krótkie konkretne odpowiedzi na hasła wpisywane do wyszukiwarki, pojawiające się na samej górze strony, PRZED treściami sponsorowanymi, a tym samym przed treściami organicznymi, zaczęła się rewolucja. Albo raczej zaczął się problem, bo na razie nie widzę niczyjej skutecznej odpowiedzi. Portale newsowe zdają się nie wiedzieć, jak radzić sobie z uciekającym ruchem, bo oto nikt już nie musi przedzierać się przez cały ich pseudo artykuł, pękający w szwach od reklam i papki SEO dla robotów, żeby na samym końcu tekstu dowiedzieć się na jakim kanale obejrzeć mecz. Wystarczy, że przeczytam odpowiedź od AI Overviews.
Ten sam problem mają agencje marketingowe, które od lat przekonywały klientów, że dobre SEO jest kluczowe dla ich stron internetowych, że dobrze napisane artykuły blogowe mogą ściągać ruch do ich sklepów, że warto wydać na to ciężkie pieniądze. A tu nagle niespodzianka. Treści organiczne spadły jeszcze niżej, a użytkownik nie ma już nawet potrzeby ich czytać, bo AI Overviews poda mu odpowiedź na tacy. I to odartą z papki SEO. A to i tak dobry dla agencji scenariusz, bo duża część użytkowników porzuca tradycyjną wyszukiwarkę na rzecz czatów z AI, gdzie odpowiedź pojawia im się w formie rozmowy bez towarzyszących odnośników do strony źródłowej. I co z tym teraz zrobić?
Widzę, że agencję przybrały strategię pt. „SEO nadal jest potrzebne, ale teraz sprawimy, że to materiały z Twojej strony będą cytowane przez AI”. Tylko zastanawiam się, co to da? W sensie czy łudzimy się, że szukając odpowiedzi na pytanie (niech będzie z mojego dawnego podwórka), „na co zwrócić uwagę przy zakupie pierwszej gitary” ktokolwiek sprawdzi źródło porad od AI, zajrzy na tę stronę i cytując agencje, „zapamięta nas jako ekspertów”, i to zaprocentuje w przyszłości? Drogie agencje, trzeba jeszcze dopracować tę ofertę.
To są tylko dwa pierwsze z brzegu przykłady. Mówi się już szeroko o zakupach robionych przez AI. Czym to AI będzie się kierować przy wyborze oferty? Na początku pewnie dobrymi dla nas kryteriami, tak jakbyśmy kupowali coś w imieniu kolegi. A potem?
Nieunikniona era lokowania w AI
Potem AI przestanie uczciwie kierować się naszym interesem i zacznie zwracać się w stronę interesów swoich twórców. Skoro na rynku tworzy się tak wyraźna potrzeba bycia uwzględnianym przez AI, to żal byłoby tego nie wykorzystać.

Tak jak Internet był na początku wolny od reklam, pozwalał swobodnie surfować po stronach i cieszyć się autentyczną treścią użytkowników, a w momencie gdy ludzie nauczyli się z niego korzystać, przyzwyczaili się, a nawet uzależnili, pojawiły się reklamy i cały wielki model zarabiania. Tak, twórcy AI będą stopniowo zmieniać zachowanie modeli. Teraz trwa faza nauki i upowszechniania. Reklam nie ma, treści od AI są szczerze, mają na uwadze nasz „najlepszy interes” i w tym sensie są autentyczne. Ale to nie potrwa wiecznie. Bez problemu mogę sobie wyobrazić, że Google zaraz zaoferuje lokowanie w treściach AI w modelu CPC. Czyli, na określone przez reklamodawcę hasła i tematy, AI uwzględni produkt, bądź markę, w odpowiedzi na zapytanie użytkownika, które będzie pasować do kontekstu. Reklamodawca płaciłby za każde wyświetlenie w treściach wygenerowanych dla użytkownika. Nic odkrywczego, dokładnie tak działają teraz reklamy w wyszukiwarce. I wtedy w moich konsultacjach z AI, zamiast darmowej aplikacji Anki, model poleciłby mi płatną aplikację Busuu czy Duolingo, a o Anki może nawet by nie wspomniał. Model miałby „interes finansowy w polecaniu konkretnych produktów”. Pytanie, czy wtedy taka treść będzie odpowiednio oznaczona etykietą „sponsorowane”?
Dlaczego uważam, że to nieuniknione? Bo ewidentnie trwa teraz kosztowna faza innowacji, a AI jest już na szeroką skalę wdrażane i upowszechniane. Gdy technologia będzie dobrze zakorzeniona, naturalnym krokiem będzie wprowadzenie modeli biznesowych. I mimo, że AI jest już częściowo płatne, bo jeśli chcemy silniejszy model to musimy wykupić subskrypcję, to jestem pewien, że darmowe wersje, które oferuje obecnie każdy model AI, za jakiś czas zaczną wprowadzać reklamy. Jedyna nadzieja, że pójdą drogą takich usług jak Spotify, dzięki czemu wersja płatna będzie całkowicie wolna od reklam. Ja bym tak wolał, ale to pewnie nie będzie tanie.
Czy będziemy chcieli korzystać z takiej nasyconej reklamami AI? Myślę, że tak, bo po pierwsze, na tym etapie będzie już ona integralną częścią naszego życia, a po drugie zmiany będą stopniowe i zapewne nie będą naruszać rdzenia produktu. Gdyby wyszukiwarka Google przestała dostarczać dobrze dopasowane do zapytań użytkowników wyniki, to nikt by z niej nie korzystał. Google zdołał nasycić ją reklamami, nie tracąc przy tym jej użyteczności. Tak samo firmy AI wprowadzające monetyzację będą musiały dbać o balans i zachowanie rdzenia użyteczności AI.
Darmowy okres próbny
Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Nie zauważyliśmy, jak Internet stopniowo zmienia się w przestrzeń kontrolowaną przez korporacje. AI od pierwszego dnia swojego istnienia jest korporacyjne, więc tutaj tym bardziej nie ma co liczyć na inną przyszłość. Ale jeśli uda się zachować użyteczność modeli, a głęboko wierzę, że tak będzie, to myślę, że nie będzie tak źle. Trzeba będzie po prostu więcej płacić. Czy to naszymi danymi, czy to czasem, czy pieniędzmi. Dlatego cieszmy się darmowym okresem próbnym, który teraz trwa.
Twoja wizja „Lokowania w AI" w modelu CPC jest nie tylko prawdopodobna – jest to jeden z najbardziej oczywistych scenariuszy. - AI Gemini 12.09.2025
Jeśli podoba Ci się ten tekst to dołącz do mojego Koleżeńskiego newslettera, gdzie znajdziesz więcej moich treści, których nie publikuję tutaj.



Dzięki Krzysiek za ciekawy artykuł ;) niestety zgadzam się z tym o czym piszesz - jest to nieuniknione i faktycznie, warto mądrze wykorzystywać to co mamy, póki nam sprzyja i proponuje treści „w naszym najlepszym interesie”.